Kiedy dziecko wyjeżdża na kolonie, obóz sportowy, do babci na wieś albo na rodzinne wakacje za granicą, pojawia się jedno pytanie: co, jeśli coś się stanie? Skręcona kostka na rowerze, złamana ręka przy grze w piłkę, zatrucie pokarmowe – brzmi znajomo? W takich momentach liczy się szybka pomoc medyczna i pieniądze, które pokryją koszty leczenia, transportu czy rehabilitacji. I tu wchodzi w grę dobrze dobrane ubezpieczenie dziecka. Niestety, wiele polis – zwłaszcza tych najtańszych – nie działa wtedy, gdy naprawdę trzeba.
Czym różni się szkolne NNW od polisy turystycznej?
Rodzice często myślą, że szkolne NNW (następstwa nieszczęśliwych wypadków) chroni dziecko również w czasie wakacji. Często to prawda, ale z ograniczeniami. Suma ubezpieczenia w takich polisach bywa symboliczna (np. 10–20 tys. zł), a świadczenia wypłacane są tylko w razie trwałego uszczerbku. Czyli: złamana noga? Tak. Skręcenie kostki? Raczej nie. Zatrucie pokarmowe? Nie ma szans.
Polisa turystyczna działa szerzej. Zawiera m.in. koszty leczenia (również za granicą), transportu medycznego, akcji ratowniczej w górach lub nad wodą, a także OC – przydatne, jeśli dziecko uszkodzi np. hotelowy telewizor.
W przypadku wakacyjnego wyjazdu – zwłaszcza za granicę – to właśnie ubezpieczenie turystyczne daje realną ochronę. Warto zadbać o to, żeby zawierało odpowiednią sumę, było dostosowane do charakteru wyjazdu (np. sportów ekstremalnych) i działało już od pierwszego dnia.
Ubezpieczenie dziecka – co naprawdę warto mieć?
Dobre ubezpieczenie dziecka nie musi być drogie, ale powinno zawierać kilka kluczowych elementów:
- świadczenie za trwały i czasowy uszczerbek na zdrowiu,
- pokrycie kosztów leczenia – szczególnie za granicą,
- transport medyczny (również z innego kraju do Polski),
- assistance (pomoc 24/7, także psychologiczną),
- OC w życiu prywatnym,
- ubezpieczenie sprzętu (jeśli dziecko jedzie z laptopem, telefonem czy hulajnogą elektryczną).
Wybierając polisę, warto pamiętać, że najtańsza opcja rzadko oferuje cokolwiek poza podstawą. Lepiej dopłacić kilkanaście złotych i mieć pewność, że w razie potrzeby dziecko otrzyma realne wsparcie.
Ubezpieczenie dziecka – kiedy warto porozmawiać z doradcą?
Rynek ubezpieczeń dzieci jest pełen podobnych produktów, które różnią się detalami. A to właśnie detale decydują o tym, czy w razie wypadku rodzina dostanie 200 zł czy 20 tys. zł.
Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest rozmowa z doradcą finansowym – kimś, kto nie tylko zna się na ofertach, ale potrafi dobrać polisę do konkretnego dziecka, planów wakacyjnych i budżetu rodziny. Jako rodzic rozumiem, że chcesz zapewnić dziecku bezpieczeństwo, nie przepłacając. Dlatego pomogę Ci dobrać rozsądne, skuteczne i uczciwe rozwiązanie.
Jeśli chcesz wiedzieć, czy Twoje obecne ubezpieczenie dziecka naprawdę działa – albo potrzebujesz pomocy w wyborze nowego – porozmawiajmy. Najlepiej jeszcze przed wakacyjnym wyjazdem.
Bartosz Wacławik
Tel: 604 304 807
Email: